
Dookoła rekiny biznesu, elektryczne węgorze asertywności, rekiny młoty ciężkiej pracy i ławice ryb i narybku płynącego płetwa za płetwą tam gdzie trzeba - siłownia, podróże, imprezy, świetne szkoły i prace. Bo warto, bo osiągnięcie, sława, prestiż i pieniądz...
A Ty? Może zamiast chcieć czy umieć być częścią tego świata, jak ten mały żółwik wygramoliłeś się ze swojego gniazda, nie wiedząc co dalej Cię czeka, aby wyjść na światło księżycowe. Przeraziłeś się tym co na zewnątrz i pędem uciekasz przed drapieżnymi ptakami, butami turystów i wszystkimi stworzeniami czyhającymi na Twoje smaczne mięsko. Ufff... dotarłeś do wody! Jaka błogość... Taaaa- rekiny, delfiny, reklamówki, sieci rybackie, silniki łodzi... Z deszczu pod rynnę... Może tak właśnie czujesz się w swoim życiu?
O dalszym losie żółwi nie wiadomo za wiele - dorastają, wzmacniają swoją skorupę, rosną, poznają świat łączą się w pary i wracają angażując się w tę swoją misję całymi sobą, złożyć kolejne jaja, a cykl powtarza się w kolejnym pokoleniu. Jeśli dożyją dorosłości, mogą żyć spokojniej - niektóre z nich dożywają bardzo sędziwego wieku, a głównym niebezpieczeństwem pozostaje człowiek, naturę oswoiły na tyle, że da się spokojniej pożyć. Są gatunkami pamiętającymi dinozaury, niewiele się zmieniając od tamtego czasu. Chciałoby się zapytać: Jakim cudem, skoro tak opresyjne jest ich środowisko? Jak to możliwe że zostały sobą?
Kiedy ostatnio byłeś w kontakcie ze swoim intuicyjnym, czującym "ja", które pod tymi wszystkimi "muszę" i "trzeba" po prostu jest - mniej lub bardziej zakopane pod ziemią, czy schowane w głębinach - istniejące od zawsze i próbujące płynąć do przodu, wiedzione intuicją, pędem życia samego w sobie, naturą - mimo wszystko? Jak się czujesz i czego doświadczasz myśląc o tym?