
Ci psychologowie i psychoterapeuci są tacy nudni i poważni... serio?
"Gdyby kózka nie skakała to by nóżki nie złamała (...), ale gdyby nie skakała, to by nudne życie miała!" jak pisze Tuwim.
No to dzisiaj z innej strony. Kiedy ostatnio podskoczyłeś z radości? Popłakałeś się ze śmiechu? Poczułeś się lekko i beztrosko? Zatańczyłeś z żoną, wszedłeś z dzieckiem na pagórek tylko po to, żeby z niego zbiec na wyścigi (mając w głębokim poważaniu, że to górka w środku osiedla, a ludzie patrzą na Was nie wiedząc o co chodzi), rozbawiłeś swojego psa tak, że oboje zapomnieliście o wszystkim poza tą zabawą biegając po jesiennych liściach, śpiewałeś na całe gardło ulubiona piosenkę do mikrofonu z łyżki? Wczoraj, czy 15 lat temu?
Czasem po prostu jest lekko. Często pomimo różnych innych okoliczności. I żeby było lekko nie musi być idealnie. Niezależnie od wieku. Widzę czasem, że trudno niektórym ludziom powiedzieć, że po prostu im jest dobrze. Że coś osiągnęli, że docenili promyk słońca, albo właśnie wyhodowany liść nowej roślinki. Że się cieszą z dzikich harców ze swoim psem, albo z dzieciakami, że są dumni i zadowoleni z tego że upiekli coś smacznego, że sie zakochali. Niektórym łatwiej jest mieć dostęp do smutku i rozgoryczenia. Trochę jakby to, że jest ciężko, trudno i żmudno dodawało sprawom i umęczonym nimi ludziom jakiś punktów w rankingu bycia "tą bardzo ważną sprawą" i "super dorosłym i ważnym człowiekiem". A niby czemu?
I nie, nie mówię, aby cieszyć się na siłę. Czasami na prawdę nie ma czym, a skakać wcale się nie chce. Mówię o tych momentach, kiedy to jest dostępne, możliwe, ale jakbyśmy uznawali, że musimy być ponad to. Możnaby wyciągnąć rękę po coś co jest w zasięgu i ucieszyć się, podzielić się tą radością i beztroską, ale jakiś dogmat nie pozwala. Przecież jak się jest dorosłym/ poważnym/ starym/ starszym/ mężczyzną/ poważaną szefową/ matką/ terapeutką ... (wstawcie tu cokolwiek), to TRZEBA BYĆ POWAŻNYM!
Serio? A jakby tak czasami mimo to pobyć na poważnie rozbawionym, rozluźnionym, śmiejącym, bawiącym się?
Widziałeś kiedyś człowieka który idąc ulicą ze słuchawkami na uszach ewidentnie przeżywa to co słucha i praktycznie tańczy, a nie idzie? Jaki to cudowny widok! A jakie miłe uczucie tak iść!
Kolorowanka z dziś może nie być na dziś. A może właśnie dla Twojego "dziś" pasuje idealnie? Daj sobie czas na doświadczanie siebie w kontakcie z beztroską, z możliwością zwykłej zabawy i podskakiwania, tylko dlatego że jest fajnie się poruszać, albo bo konkretna muzyka tak Cię poniosła że nie można nie tańczyć słuchając. Co się w Tobie pojawia? Może zachęta, a może jakaś złość, niezrozumienie, zawód, pogarda. Może dotrzesz do swoich przekonań, dogmatów, myśli? Może rozwinie się tęsknota za czasami kiedy to było możliwe dla Ciebie, aby po prostu się bawić, podskakiwać, mieć w nosie że powaga i że wymagania. A może pojawi się wdzięczność, że to potrafisz - sam, lub dzięki kontaktowi z kimś, kto to umie się bawić i Cię do tego zaprasza?
Dobrego kolorowania i czucia A może i podskakiwania?