
Łączenie pracy zawodowej, bycie rodzicem i po prostu życie współczesnego człowieka samo z siebie, bez potrzebnej uważności często nie sprzyjają byciu w dobrej, wspierającej relacji ze sobą. A gdyby tak Twój znajomy ciągle za czymś biegał, wstawał, załatwiał, ci chwila coś pisał w telefonie, mówił o wielu rzeczach, które ma do zrobienia, akurat będąc z Tobą i deklarując że chce Cię wysłuchać... Otworzył byś się? Otworzyłabyś się?
Czy kiedy sam tak czasami robisz będąc ze swoim przyjacielem czy dzieckiem - macie w takiej chwili szansę prawdziwy kontakt?
Nie sądzę. Na szczęście są osoby, które umieją na prawdę słuchać i słyszeć. Czuć. Na szczęście można rozwijać uważność w relacjach. Nie tylko wobec innych. Dla siebie samego też tak można! I również jak w relacji z innymi - można dać sobie przestrzeń do bycia wysłuchanym/wysłuchaną, albo niby siebie słuchać, ale rękami i nogami wysyłać znaki, że absolutnie nie ma się na to słuchanie przestrzeni.
Kiedy ostatnio miałeś możliwość zatrzymać się i wysłuchać kogoś?
Kiedy ostatnio zostałeś wysłuchany? Czy kiedykolwiek?
Czy umiesz, chcesz, możesz wysłuchać samego siebie?
Czy jest w tym coś trudnego, wystraszającego, niepokojącego?