
Myślałeś kiedyś nad tym ile taki fruwający jerzyk musi się natrudzić żeby tymi swoimi małymi skrzydełkami zanieść się na drugą półkulę i przezimować, a gdy mu za gorąco wrócić do nas? I ile razy tak lata w tę i z powrotem skoro żyje nawet 20 lat? Czasem myślę o tym po dniu wypełnionym sesjami z ludźmi walczącymi o siebie. Ile to czasami trzeba się natrudzić żeby z Zimnych Krajów dolecieć do Ciepłych Krajów i pozwolić sobie tam zostać, a jakby było niewygodnie to lecieć dalej - tam gdzie wygodnie. Przezimować. Wystawić dzioba do słoneczka i mieć pod dostatkiem wody i smacznego jedzenia, zamiast marznąć i głodować. I mieć cel w komforcie a nie w konkretnym miejscu. Bo przecież gdy im za ciepło, za sucho - wracają do już rozmarzniętego. Są tam, gdzie im dobrze być - słuchając siebie. Jerzyki są na prawdę fenomenalne i bardzo silne. Czasem nie trzeba być jak one, bo wystarczy poszybować z wiatrem jak taki bocian. Można i tak, tyle że nie każdy urodził się z taką powierzchnią skrzydeł, prawda? Ktoś mi kiedyś powiedział - zupełnie nie wiedząc na czym polega moja praca - że pewnie mam skrzywioną wizję świata, skoro spędzam tyle czasu z osobami doświadczającymi trudu w życiu. Byłam w szoku i niezrozumieniu skąd taki pomysł. Przecież ja spędzam czas z tymi osobami spośród ludzi doświadczających trudu czy cierpienia (czyli prędzej czy później nas wszystkich!), które mają odwagę wyciągnąć rękę po wsparcie. Które mają nadzieję, że można mieć siłę, żeby dolatywać do Ciepłych Krajów. Nie raz. A cyklicznie. Za każdym razem kiedy tego potrzeba i kiedy wewnątrz staje się za zimno lub za sucho. Nawet jeśli nikt ich tego nie nauczył, lub próbował nauczyć że nadzieja matką głupich, a wewnętrzny kompas bywa że szwankuje po drodze. I jak tu nie myśleć o herosach - jerzykach? Może jesteś osobą która nie wierzy w Ciepłe Kraje. Może taką która się w nich rozgaszcza i czuję wdzięczność że istnieją w jej życiu. Ja bywam jak ten jerzyk, ale "przybocianić" oczywiście też mi się zdarzało. Bywa też że brakuje i sił i powierzchni skrzydeł. I wtedy sięgam po pomoc. Tak po prostu. A gdzie w tym kolorowanki? No właśnie. Regulacja. Rozkładanie sił. Odpoczynek. Nie da się lecieć jak skrzydełka są spięte i bolą od wewnętrznych nacisków, albo zaplątane w jakieś sieci. Nie da się też dolecieć nigdzie podchodząc do długiego maratonu lotu jak do sprintu. Nie odpoczywając można zaryzykować życie. Nawet jeśli wydaje się że się da i już, bo jak się uprzesz to pokonasz prawa biologii i fizyki. No nie pokonasz. Daj sobie czas. Daj sobie pomarzyć o Ciepłych Krajach, będąc akurat w tych zimnych. Może tęsknota, nadzieja i marzenie staną się Twoimi skrzydlami. I wystarczy ich użyć. Zatrzymaj się i doceń Ciepłe Kraje, w których znajdujesz się może teraz w swoim życiu. Czego doświadczasz myśląc o dawaniu ciepła sobie samemu, o docenieniu go, a gdy go brakuje o zawalczeniu o nie? Może pierwszy krok to dać sobie zatrzymać się i poczuć że jest zbyt zimno - po ludzku zatęsknić. Doświadczanie siebie w cieple i zimnie, w pragnieniu żeby było tak, jak jest komfortowo, we frustracji, w nadziei i w beznadziei. To już promień słońca płynący z bliskości ze sobą. A blisko jest w końcu ciepło. Blisko z czasem jest komfortowo. Czy tak jest i dla Ciebie?